Niedziela

Elo!
Dzisiejszy dzien jak na razie minal mi calkiem ok.
Nawet przygotowalam sobie plecak na jutro. Jeszcze tylko komputer przydalo by sie wyczyscic, zeby miec miejcse na nowe dokumenty. Nic konstruktywnego dzis nie zrobilam, ale mimo to nie mam wrazenia ze zmarnowalam ten caly dzien na niczym. Wstalam po 9.00, zjadlam cos, troche uprzatnelam w moim pokoju, pogralam, zaczelam ogladac film ktory znam juz na pamiec (Girl, Interrupted), skonczylam ogladac ¨Housa¨ i poczytalam ksiazke ¨Joyland¨. Swoja droga, calkiem fajna ksiazka :-)
U ortodaty bylo tak o. Aparat bede mila jeszcze na zebach maksymalnie 2 miesiace. To nie tak zle.

Wczoraj kupilam cos z czego jestem baardzo zadowolona. Portfel! Baardzo dlugo szukalam takiego, ktory by mi sie spodobal. No i warto bylo tyle czekac :-)

No i na koniec piosenka. Akurat ta oddaje muj dzisiejszy chumor w 100%.
Nie, nie dlatego ze mam zamiar zucic szkole i zostac anarchistka i miec wszystko gdzies.
Tylko zeby sie troche wyluzowac i tak kompletnie wszystkim nie stresowac. Bo to do niczego nie prowadzi.
Nie myslcie, ze koniec wakacji to koniec. Tylko ze to poczatek czegos nowego. Rozumiem ze chodzenie do szkoly nie jest za fajne, ale pomyslcie sobie o tych wszystkich zeczach ktore robicie poza nauka. O tym co lubicie robic i ze przez ten rok bedziecie to robic i ze moze bedziecie w tym lepsi ( jesli wasze chobby to np. gra na perkusji). Przez tek rok do nastepnych wakacji moze sie duzo zmienic. I za rok pomyslicie sobie jak zmienilo sie wsze zycie przez ten czas.

Alla Lula